Personalizacja reklam, a ingerencja w prywatność – czy opłaca się przekroczyć granicę w Social Mediach?

| Veneo Performance | Digital Marketing SEM

Prawdopodobnie każdy z nas przeglądając Facebooka niejednokrotnie zdziwił się, jak bardzo dopasowane potrafią być niektóre reklamy. Wiele osób odnosi wrażenie, że media społecznościowe śledzą każdy ich ruch, by móc dobierać treści sponsorowane. Co tak naprawdę wie o nas Facebook i czy tworzenie mocno personalizowanych reklam może się opłacić?

Jak działa zbieranie danych o użytkowniku?

Facebook jest ogromną maszyną zbierającą i analizującą dane o użytkownikach. Oprócz podstawowych informacji, które udostępniliśmy w swoich profilach na temat danych osobowych, wykształcenia, związku czy miejsca pracy, portal gromadzi także informacje na podstawie polubień, komentarzy, udziału w eventach i wszelkich innych aktywności w serwisie, przypisując na tej podstawie do różnych grup zainteresowań. To wszystko bez względu na nasze ustawienia prywatności.

Choć mogłoby się wydawać to oczywiste, badania przeprowadzone przez Pew Research Center pod koniec 2018 roku wykazały, że aż 74 procent Amerykanów nie ma pojęcia o tym, że na podstawie ich zachowania Facebook tworzy listę ich zainteresowań i cech.

To jednak nie wszystko – Facebook dokładnie analizuje także inne aspekty naszego życia.  Zbiera dane na temat urządzeń, z których korzystamy (nie tylko rodzaju i modelu, ale także informacji o lokalizacji czy stanie baterii) oraz aplikacji, do których logowaliśmy się za pośrednictwem konta na Facebooku. Do tego dodajmy śledzenie wiadomości wysyłanych na Messengerze – nie tylko tekstowych, ale także zdjęć i plików, które są analizowane przez algorytm. Jeśli chcemy sprawdzić, jakie dokładnie wie o nas Facebook, możemy zrobić kopię zapasową swoich danych poprzez Facebooka.

Co wie o nas Facebook, a co reklamodawca?

Gdy już zdamy sobie sprawę, jak dużo informacji na nasz temat posiadają portale społecznościowe, często obawiamy się, że dostęp do tych danych posiada również reklamodawca.

To nieprawda – Facebook bardzo dobrze chroni naszą prywatność przed wyciekiem. Tworząc kampanię reklamową nie widzimy danych osobowych konkretnych użytkowników, a jedynie liczbę potencjalnych odbiorców w wybranej grupie docelowej.

Jak działa Pixel Facebooka?

Kolejną ciekawostką, jeśli chodzi o możliwości śledzenia przez Facebooka jest Pixel – fragment kodu JavaScript, który wkleja się w swojej witrynie. Umożliwia on analizę działań osób odwiedzających twoją stronę oraz tworzenie grup odbiorców kampanii reklamowych w oparciu o zebrane dane.

To umożliwia Facebookowi śledzenie naszych ruchów poza serwisem, monitorowanie konwersji oraz przypisywanie konkretnych osób do konkretnych reklam, a reklamodawcom tworzenie grup niestandardowych grup odbiorców oraz prowadzenie działań remarketingowych.

Czy należy bać się śledzenia?

Prywatność na Facebooku na przestrzeni lat obrosła w wiele legend. Pojawiły się nawet plotki na temat podsłuchiwania rozmów przez Facebooka, choć oficjalnie zostały one zdementowane przez portal.

Osoby, które nie do końca zdawały sobie sprawę z tego, jak wygląda pozyskiwanie i wykorzystywanie danych przez social media, mogą czuć się przerażone tak zaawansowaną inwigilacją. Patrząc na listę zainteresowań stworzoną przez portal na bazie naszych i uświadamiając sobie, jak wiele ma ona wspólnego z rzeczywistością wiele osób czuje wewnętrzny niepokój. Niektórzy chcąc chronić swoją prywatność przed nieustannym śledzeniem czują potrzebę rezygnacji z posiadania konta w mediach społecznościowych. Czy jest się czego obawiać?

Choć ilość pozyskiwanych danych może przerażać, w rzeczywistości mamy wpływ na to, jak dużo wie o nas Facebook. Nie tylko poprzez zwracanie uwagi na nasze działania w social media, ale także nie godząc się na personalizację reklam, poprzez zmianę w ustawieniach konta. W rzeczywistości jednak, pozwalając na wyświetlanie reklam personalizowanych, prędzej dotrzemy do rzeczy, które nas interesują. Serwis będzie proponował nam treści dopasowane do naszych potrzeb, dzięki czemu korzystanie z portalu będzie znacznie przyjemniejsze, a reklamodawca będzie miał większe szanse na pozyskanie konwersji.

Personalizacja reklam – o co w tym chodzi?

Jeśli kiedykolwiek zdarzyło nam się napisać post na Facebooku, że nasz pies złapał kleszcza, a dzień później na osi czasu zobaczyliśmy reklamę środków przeciwko tym pasożytom, prawdopodobnie oznacza to, że padliśmy ofiarą reklamy personalizowanej.

Mówiąc w skrócie – na podstawie aktywności użytkownika portal dopasowuje wyświetlane reklamy w taki sposób, by trafić do osób najbardziej zainteresowanych tematem. Dzięki temu możemy zauważyć, że na naszej tablicy wyświetlają się reklamy produktów, których poszukujemy lub artykuły związane z tematem, który w ostatnim czasie nas interesuje.

Facebook nie jest jedynym miejscem w internecie, w którym personalizacja reklam odgrywa ważną rolę. Podobną taktykę stosuje również najpopularniejsza wyszukiwarka na świecie – Google, prezentując personalizowane wyniki wyszukiwania. O tym, jak to wygląda w praktyce, można przeczytać w naszym wpisie na temat personalizacji wyników wyszukiwania.

Czy opłaca się mocno personalizować reklamy?

Skoro ludzie tak bardzo boją się bycia śledzonym przez media społecznościowe, mogłoby się wydawać, że mocna personalizacja reklam wpłynie negatywnie na wizerunek reklamodawcy. Z jednej strony badania ankietowe pokazują, że taka ingerencja może być frustrująca, co potwierdziło aż 71 procent konsumentów.

Z drugiej zaś doświadczenia specjalistów Facebook Ads pokazują, że mocna personalizacja często bardzo się opłaca. Wówczas znacznie zwiększa się ilość dokonanych konwersji, przy jednoczesnym braku osób zirytowanych lub zniechęconych zbyt dużym dopasowaniem. Ważne jest, by potrafić zachować umiar, a tworzenie kampanii personalizowanej zlecić osobom, które mają w tym temacie duże doświadczenie.